W niecałe pół roku po wyzwoleniu w byłym powiecie wschowskim zaczęły powstawać zaczątki łowiectwa. Ówczesny starosta Jur powołał Łowczego Powiatowego. Został nim 30 kwietnia 1945 roku wójt gminy „północ” Kalmarczyk Franciszek. Straszliwa wojna przyniosła na niwie łowieckiej daleko idące przeobrażenia. Zwierzostan został zdziesiątkowany w katastrofalny sposób. Trudno zliczyć smutny wojenny pokot zwierzyny, ległej od wypadków wojennych oraz liczny zastęp inwalidów i niedobitków zwierzęcych.
W tym czasie garstka zapaleńców składająca się z przedwojennych myśliwych i leśników zakasała rękawy i wzięła się do pracy, dla dobra i chwały łowiectwa wschowskiego. W cienkim szkolnym zeszycie do nauki kaligrafii zachował się do dziś pierwszy protokół ze zgromadzenia odbytego 14 lipca 1946 r., daj±cego początek nowym strukturom łowieckim we Wschowie, a tym samym i naszemu Kołu Łowieckiemu. Protokół ten jest nie tylko zapisem samego przebiegu zebrania, ale w piękny sposób oddaje atmosferę i entuzjazm wtedy panujący.
Tę datę uznajemy dziś za dzień powstania Koła Łowieckiego we Wschowie.
Wkrótce do Koła zaczęły wstępować następne osoby ze Wschowy i okolic. 29.03.1947 r. odbyło się pierwsze Walne Zgromadzenie Koła. Koło liczyło już wtedy 51 członków. Na tym zebraniu Łowczy Powiatowy Kalmarczyk Franciszek złożył pierwsze sprawozdanie z działalności Powiatowej Rady Łowieckiej we Wschowie za okres 14.07.1946 r. do 29.03.1947 r. Pierwszym największym problemem, z którym usiłowali się uporać członkowie Koła było uzyskanie pozwoleń na posiadanie broni. Samą broń można było w tych czasach zdobyć dość łatwo, ale trudna sytuacja polityczna w kraju, stwarzała wielkie problemy z uzyskaniem pozwoleń na posiadanie broni. Wystarczy przytoczyć fakt, że z 40 myśliwych starających się o uzyskanie takiego pozwolenia, do czasu Walnego Zgromadzenia otrzymał je tylko jeden.
Z dokumentów wynika, że broń posiadało w tym czasie tylko 11 członków Koła. Z racji swojej bezbronności Koło ponosiło ogromne straty. Panoszyło się kłusownictwo i wnykarstwo. W zasadzie każdy, kto chciał kłusować z bronią w ręku mógł to czynić bezkarnie, a wnykarze masowo uprawiali swój proceder. Straty w zwierzostanie spotęgowała dodatkowo sroga zima na przełomie 1946/47 roku. Pomimo tego, już w tym ciężkim okresie myśliwi starali się jak mogli, aby pomóc zwierzynie. Ujmowano na gorącym uczynku kłusowników i wnykarzy, a w czasie wspomnianej zimy dokarmiano zwierzynę. Jak podano na Walnym Zgromadzeniu Koła w 1947 r. do wyróżniających się w dokarmianiu zwierzyny zaliczono Uniastowskiego Zdzisława z Jędrzychowic, Łaskiego Stefana z Górczyny oraz Brzechwę Tomasza i Drożdżyńskiego Piotra z Konradowa.
Na tym zebraniu została wygłoszona również pierwsza prelekcja przez inż. Ignacego Woźniaka. Tematem prelekcji był ryś. Właśnie temat tej prelekcji, która się bardzo zebranym podobała wpłynął na to, że koło przyjęło nazwę „Ryś”. Walne Zgromadzenie uchwaliło też pierwsze wnioski. Najważniejszy dotyczył wyznaczenia nagrody 500 zł za wykrycie kłusownika lub wnykarza. Wybrano również delegatów koła na czele z łowczym Kalmarczykiem na zjazd PZŁ w Poznaniu.
W połowie 1947 roku uregulowana została również sprawa obwodów łowieckich. Zostały one zarejestrowane w Starostwie. Ogółem Koło dzierżawiło 23 obwody. Każdy z członków posiadający broń miał pod opieką pewną ilość obwodów. Granice obwodów były zgodne z podziałem administracyjnym gromad. Dzierżawca ponosił wszelkie koszta za wyrządzone szkody przez zwierzynę w polu, był zobowiązany dokarmiać zwierzynę na swoim terenie i mógł go opolowywać w dowolnym terminie oczywiście, przestrzegaj±c czasów ochronnych.
Ze sprawozdania sporządzonego przez łowczego wynika, że w tym czasie bardzo słaby był stan sarny i jeleni. Zwierzyny drobnej za wyjątkiem zająca nie było. Resztki bażantów i kuropatwy, widocznych na polach jesienią 1946 roku wyniszczyli kłusownicy i bardzo sroga zima. Na zające polowano bez planu. Pospołu poszczególni dzierżawcy terenu nawzajem zapraszali się i urządzali polowania. Dopiero w 1948 roku ustalono plan polowań z uwzględnieniem sobót i niedziel tak, że każdy myśliwy mógł polować u kolegi lub urządzić polowanie u siebie. Rozkłady roczne były bardzo różne u poszczególnych myśliwych. W sumie rocznie strzelano około 300 zajęcy, a nałożony kontyngent na ich dostawę wynosił 400 sztuk.
W lasach na dziki polowano wyłącznie na zaproszenie Nadleśniczego. Udział w takich polowaniach zazwyczaj brało kilku myśliwych. Polowania te, zwane w tym czasie „obławami” urządzano w zasadzie raz, a najwyżej dwa razy do roku. Rozkłady były słabe. Najczęściej polowanie kończyło się odstrzeleniem 1 lub 2 dzików. Prowadzona polityka odstrzałowa w lasach doprowadziła jednak w przeciągu dwóch lat do znacznego powiększenia się pogłowia dzików. Zaczęły się mnożyć skargi rolników na szkody wyrządzane przez dziki.
26 maja 1951 raku Łowczy Powiatowy Kalmarczyk przekazał swoją funkcję ob. Mrozowi Antoniemu. Podłowczymi zostali Kazimierz Kaczmarek – leśniczy z Hetmanic oraz Kowal Alojzy z Lginia. Rozpoczęto prace nad Statutem Kała, który ukończono w marcu 1952 r.
10 września 1951 roku za pośrednictwem Powiatowej Rady Narodowej, Koło Łowieckie we Wschowie zarejestrowano w Wojewódzkiej Radzie Narodowej.
Z protokółu spisanego dnia 20.08.1953 r. wynika, że Koło miało już wydzierżawioną świetlicę na ul. Moniuszki w budynku nazywanym „Pod Lipami”. Jednakże już w styczniu 1954 r. lokal ten opuszczono. W 1954 roku wydzierżawiono również po raz pierwszy 1,5 ha ziemi uprawnej celem uzyskania karmy dla zwierząt.
Od 1953 r. Koło Łowieckie nr 57 we Wschowie gospodarowało na 5-ciu obwodach – 139, 140, 141, 142, 143, z tym, że obwód 139 (dzisiejsze tereny Koła „Bór” Zielona Góra) oraz obwód 140 (dzisiaj – 28) zostały wyłączone w 1954 r. spod dzierżawy przez Okręg Lasów Państwowych w Żarach, a obwód 143 wydzierżawiono Kołu przy KW PZPR w Zielonej Górze (Wygnańczyce, Drzewce, Łysiny).
W rezultacie Koło posiadało dwa obwody: 141 (od Dębowej Łęki po Dryżynę) i obwód 142 obejmujący teren Konradowo – Zamysłów. W zamian za odebrane obwody przydzielono Kołu obwód 38 w Skwierzynie położony jednak w odległości 150 km od Wschowy. Na wniosek Prezydium Powiatowej Rady Narodowej we Wschowie, Ministerstwo Leśnictwa przekazało obwody 139 i 140 do użytkowania Kołu, jednak WRŁ w Zielonej Górze odebrała obwód 38 w Skwierzynie, przekazała Kołu obwód 140, a obwód 139 oddała w użytkowanie Kołu „Bór” w Zielonej Górze. Tym sposobem Koło dzierżawiło 3 obwody, ale znacznie okrojone, ponieważ pod tereny hodowlane odebrano później Kołu obszar od Olbrachcic po Szlichtyngowę i Golę. Ponadto z obwodu 140 (tj. dzisiejszego obw. 28) wyłączono tereny pod Administrację Lasów Państwowych.
Po zmianach administracyjnych w 1975 r. Koło nasze przeszło do woj. leszczyńskiego pod ZW PZŁ w Lesznie, gdzie było jednym z wiod±cych Kół. Ponowna reforma administracyjna w 2000 r. spowodowała powrót Koła do woj. lubuskiego. Po 25 latach wróciliśmy do ORŁ w Zielonej Górze z dorobkiem doświadczeń, zarówno pod względem prowadzenia gospodarki łowieckiej, popularyzacji łowiectwa i etyki łowieckiej oraz sporym dorobkiem finansowym.
Stan zwierzyny na dzierżawionych terenach przez Koło systematycznie się poprawiał. Wcześniej wspomniano, że od roku 1952 w zasadzie polowano tylko na zające, a rozkład roczny oscylował w granicach 300-400 sztuk. Inaczej przedstawiała się sytuacja w kuropatwach. Ptaki te na przełomie 1946 i 1947 roku w zasadzie całkowicie wyginęły. Dzięki opiece myśliwych doprowadzono do tego, że w latach 60-tych stan ich, podobnie jak stan zajęcy był bardzo wysoki. Na jednym polowaniu odstrzał kuropatw, czy zajęcy potrafił przekraczać 200 sztuk, bez szkody dla stada podstawowego. Tereny Koła wschowskiego uważane były za najlepsze w województwie zielonogórskim pod względem stanu zwierzyny drobnej. W latach 80 – tych, na skutek intensywnego rozwoju rolnictwa i chemizacji pól, nastąpił gwałtowny spadek liczebności zająca. Mimo zaprzestania od kilkunastu lat polowań na ten gatunek, po dzień dzisiejszy populacja zająca nie może się odbudować.
Mówiąc o zwierzynie drobnej należy wspomnieć o bażantach. Po wojnie stan ich na terenie Koła był prawie zerowy. Koło szczególnie w latach 1965-75 poczyniło znaczne nakłady na rozwój populacji bażanta. Niestety pomimo wypuszczenia w łowisko blisko 3000 szt. bażantów, nie udało się doprowadzić do tego, aby ptaki te zadomowiły się i rozmnożyły na terenie Koła.
Gospodarki hodowlanej, w dzisiejszym tego słowa znaczeniu w pierwszych latach powojennych w zasadzie nie prowadzono. Myśliwi prywatnie dzierżawiąc tereny polne w własnym zakresie dokarmiali zwierzynę drobną, ale brak jest jakichkolwiek danych dokładnie ilustrujących nakłady czynione na ten cel. Dopiero od roku 1955 zaczęto prowadzić racjonalną i planową gospodarkę łowiecką. Począwszy od tego roku nakłady na dożywianie zwierzyny systematycznie, co roku rosły. W czasie zimy 1986/87 wyłożono w łowisku 68 ton paszy. W roku tym na stanie znajdowało się: 20 paśników leśnych i 16 polnych. Areał pól produkcyjnych wynosi 4 ha, a żerowych 2,5 ha.
Lata 70 – te, to lawinowy wzrost liczebności zwierzyny grubej, przede wszystkim jeleni i dzików. Przyczyniło się do tego m. in. wprowadzenie na masową skalę upraw kukurydzy. Nieograniczony wprost dostatek bazy pokarmowej spowodował wzrost rozrodczości, zwłaszcza u dzików. Liczne watahy dzików i chmary jeleni były na porządku dziennym. Niestety wiązało się to ze znacznymi szkodami w uprawach leśnych i polnych. Dla zachowania równowagi i minimalizowania szkód, zwiększono odstrzał.
Ogromne zmiany, jakie dokonały się w latach 80 – tych w wielu dziedzinach naszego życia, nie ominęły także łowiectwa. Otworzyły się nowe możliwości, powstały nowe wyzwania. W nowych realiach ekonomicznych Koło stało się średniej wielkości, samofinansującym się „przedsiębiorstwem”. Koła łowieckie przejęły pełną odpowiedzialność za szkody łowieckie wyrządzane przez zwierzynę w uprawach rolnych. Skrzętnie wykorzystywać to zaczęli coraz bardziej światli rolnicy, upatrując w tym dodatkowe źródło dochodu. Wiele kół łowieckich nie wytrzymało finansowo rosnących obciążeń. My, aktywnie współpracując z rolnikami w minimalizacji szkód, przeszliśmy ten trudny okres bez szwanku.
Lata 90 – te i początek nowego millenium to okres prężnego rozwoju naszego Koła. Podjęte w tym czasie decyzje, a także poczynione inwestycje: m. in. wykup gruntu pod świetlicą i jej rozbudowa, wywarły ogromny wpływ na nasz wizerunek i procentują do dzisiaj. Okres ten, to duży wzrost świadomości ekologicznej i łowieckiej, a także zrozumienie potrzeb i wymagań zwierzyny. Zaowocowało to intensywną gospodarką łowiecką – dokarmianiem zwierzyny, wzbogacaniem bazy żerowej i ochroną zwierzyny, przede wszystkim drobnej przed szkodnikami itp.
Takie były trudne początki łowiectwa na Ziemi Wschowskiej.
Od powstania Koło nasze przeszło niewyobrażalne zmiany: od małej grupki „zapaleńców”, z narażeniem życia broni±cych zdziesiątkowanego powojenną pożogą zwierzostanu, do kilkudziesięcio osobowej, rozumiejącej potrzeby zwierzyny grupy hodowców – hobbystów.
Dzięki osobistemu zaangażowaniu wielu Kolegów dorobiliśmy się nie tylko znacznego majątku materialnego, ale przede wszystkim kulturowego. Przez 60 lat Koło nasze wpisało się w historię łowiectwa wielkimi literami, z czego jesteśmy bardzo dumni. Doceniły nas również najwyższe organy zrzeszenia.
W 2004 roku Kapituła Odznaczeń Łowieckich, za ogromny wkład i zaangażowanie w rozwój i propagowanie łowiectwa, nadała naszemu Kołu Złoty Medal Zasługi Łowieckiej – jest to wynik ciężkiej i żmudnej pracy wielu pokoleń członków naszego koła – Koła Łowieckiego nr 68 „Ryś” we Wschowie.
Darz Bór